EKSTRALIGA – podsumowanie stycznia!

Dopiero co Messi zdobył Mistrzostwo Świata, a tu już koniec stycznia i czas na krótkie podsumowanie zmagań ekstraligowców po powrocie z Kataru. Na wstępie nie sposób nie sposób nie wspomnieć o nowym liderze….

Przetasowania w tabeli

Cóż za forma tego zawodnika Chapeau bas Panie Radku,. Jeszcze przed mundialową przerwą Radek Marcinkowski tracił do prowadzącego Mateusza Szlahuska 6 pkt, jednak dzięki serii czterech zwycięstw z rzędu, wskoczył on na fotel lidera i wyprzedza Mateusza zaledwie lepszym bilansem małych punktów! Jeżeli obaj managerowie utrzymają obecną formę w GW36 zapowiada się prawdziwa „bitwa o Anglie”! Wszystko wskazuje bowiem na to, że walka o zwycięstwo w tegorocznej Ekstralidze rozegra się między wyżej wymienioną dwójką. Plasujący się na czele peletonu Przemek Szustek i Kamil Szydłowski tracą już bowiem do liderów po 7 punktów. Ten ostatni może również mówić o dużym szczęściu – dwa ostatnie pojedynki wygrywał różnicą zaledwie 1 pkt i jeżeli dodać do tego wcześniejsze porażki z Kubą Wiktorowskim oraz Arkiem Kubanem widać wyraźny spadek formy u Kamila. Dynamiczna sytuacja również w okolicach strefy spadkowej, gdzie do praktycznie pogodzonego ze spadkiem Mateusza Nastałka, dołączył niespodziewanie… Marcin Bulski! Dwie porażki z rzędu i obecnie 19 miejsce Pana Garreta to z pewnością spora niespodzianka. Po 2 zwycięstwach w 3 spotkaniach najbliżej wydostania się ze strefy spadkowej jest obecnie Wojtek Migas, jednak między 6, a 14 miejscem w tabeli jest zaledwie 6 pkt różnicy więc jedno potknięcie może decydować o być albo nie być w przyszłorocznej Ekstralidze.

Ekstraligowcy w Lidze Głównej

Jednak patrząc na sytuację w Lidze Głównej ciężko powiedzieć, żeby przedstawiciele najwyżej klasy rozgrywkowej radzili sobie jakoś „ekstra”. Obecnie najwyżej sklasyfikowany jest Przemysław Lis, który zajmuje dopiero… 23 pozycję. Lider, Radek Marcinkowski jest 33, Przemek Szustek 43 i to tyle jeżeli chodzi o pierwszą 50-stke. O dziwo stawki NIE zamyka Mateusz Nastałek i ciężko w to uwierzyć, ale 5 osób radzi sobie w tym roku jeszcze gorzej (195/200).

Ekstraligowcy w Pucharze Ligi

Niewiele, ale jednak nieco lepiej wyglądała sytuacja w Pucharze Gladiatorów. Ekstraligowcy dopiero co dołączyli do rozgrywek, a już 12 z nich (60%) mogło pakować walizki. I to nie byle kto, gdyż z pierwszej czwórki do dalszej gry udało się awansować jedynie Radkowi Marcinkowskiemu. O dużym pechu może mówić Przemek Kwarciak, który po remisie w pierwszym spotkaniu ostatecznie uległ Tomaszowi Kozikowi o zaledwie 1 pkt, a jego wynik (155) wystarczał do awansu w 7 innych parach.