Rafał Nadstawny – Kuba Godlewski 50:50
Panowie mieli bardzo podobne składy. Zasadniczą różnicą było Trippier, Bernardo i Pope u Kuby kontra KdB, Perisic i Ramsdale u Rafała a także fakt, że Kuba nie miał całej grającej 11-stki a Rafał zrobił hita -8. Porównując obecną formę Rafała a z poprzedniego sezonu można to określić jednym słowem „żenada”. Kuba miał pecha, wywalczył tu tylko 1 punkt.
Michał Makuch – Łukasz Szczypiński 50:52
Kolejne spotkanie z bliskim kontaktem. Foden i Kulusevski starali się Michałowi załatwić wygraną lecz niestety hit (-4) Michała oraz punkty KdB dla Łukasza wyłoniły zwycięzcę tego pojedynku tym samym Michał zalicza spory spadek w tabeli.
Marcin Kaczorowski – Dominik Bieniek 63:57
Marcin opuszcza po tej kolejce dno tabeli dzięki grajkowi Lisów. Maddison – to to była ta różnica której wszyscy szukamy w każdym pojedynku i to on pozwala Marcinowi odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Wojtek Michalak – Alex Protaziuk 55:80
Deklasacja! Na pewno nie tego spodziewał się Wojtek przed tą kolejką. Wielkie lanie jest dziełem jednego zawodnika – Son’a (z opaską). Alex poleciał grubo(?) i zyskał grube punkty a Wojtek? Czeka już na następną kolejkę…
Olaf Pieczkowski – Dorian Różański 49:54
Główne skrzypce u obu panów grało trio z City (Hahland, KdB, Cancelo) a zasadniczą różnicą w tym pojedynko był Jesus i to jego 6ptk zdecydowało kto był górą w tym starciu pomimo zerowej zdobyczy Doriana na pozycji bramkarza.
Szymon Chmielarz – Mateusz Miś 57:59
Bardzo ciekawe starcie! Szymon korzystając z takich ananasów jak Saka czy Maddison mógł pomyśleć o wygraniu tego spotkania ale to Mateusz miał w swoich szeregach gwiazdę tej kolejki czyli Sona i mimo dużego hita (-8) akurat wystarczyło żeby przeskoczyć Szymona.
Jacek Dzielynski – Krystian Kozak 58:65
Haaland, Kane, KdB, Cancelo, Trippier – to mogło się udać. Jacek miał kim straszyć – ale straszyć to można małe dzieci a nie kozaka jakim jest Krystian. Isak czy Kulusevski przygotowali grunt a prawdziwą bombę dał piękny i znany robal – Digne i jego 7ptk zakończyło sprawę tej parze.
Bartłomiej Miszczyk – Łukasz Jeruzal 62:69
Można bez Hohlanda? Można, a może nawet trzeba jeśli chcemy zaskoczyć. Maddison i Isak nie wystarczyli, żeby stawić czoła przeciwnikowi bez wielkiego Norwega w składzie. Kane z opaską plus Saliba rozegrali sprawę w tym pojedynku koncertowo i Łukasz zgarnia całe 3 punkciki.
Cezary Malmon – Konrad Przybyłko 64:73
Isak’i i Patterson’ny biegały po obu stronach boiska w tym spotkaniu tak, że o zaskoczeniu nie ma mowy. Jest za to mowa o Koreańczyku który wjechał na białym koniu i który zrobił to co kiedyś robiła pewna konna formacja wojskowa. Veni vedi vici…